Nie byloby w tym nic nadzwyczajnego ale...po pierwsze tak wysoko w górach nie bylem od...daaawna:) i po drugie najwazniejsze w wyprawie tej udzial bral mój (prawie 4 letni) syn Konrad, który dzielnie wspinał sie na swój pierwszy górski szczyt:) Synku jestem z Ciebie strasznie dumny!!!
Cala wyprawa odbyla sie bez wiekszych niespodzianek (no może poza przygodą z herbatą:D ) a to wszystko dzięki naszemu wspanialemu przewodnikowi, który bezpiecznymi szlakami doprowadził nas na szczyt i z powrotem:) Dzięki wielkie Tomek za ten dzień!!! :))
Po wszystkim ,czekal w domku ciepły obiadek dla ludzi gór...









Byl tez i pierwszy snieg tej jesieni :)



